piątek, 8 marca 2013

Rozdział 8


~ Franek ~

Patrzeliśmy na postacie wyłaniające się zza zarośli. Gdy pojawili się w całości stwierdziliśmy ze zdziwienie, że to ludzie. Byli starsi od nas, mieli pewnie 20-21 lat. Ich ubrania były dosyć dziwne. Były to pozszywane części normalnych ubrań z liśćmi. Kobieta miała w ręce kilka kamieni, mężczyzna trzymał procę. Oto, jak nas uratowali. Ich wiek i prymitywne ubranie kazały mi myśleć, że… - Kim jesteście? – spytałem. Po chwili zorientowałem się, że prawdopodobieństwo, że mówią po polsku jest znikome. Ku naszemu wielkiemu zdziwieniu odpowiedzieli: - Mieszkamy tutaj. Kim wy jesteście? –  spytali. – Przybywamy z przyszłości. – odpowiedziałem ostrożnie. Zadrżeli i spojrzeli na siebie. To potwierdziło moje przypuszczenia. – Wiemy kim jesteście. – rzekłem. – Co? Żartujesz?! Przecież to jacyś ludzie dżungli. Oszalałeś? – spytał Max. – Wiem co robię. – odpowiedziałem cicho a potem już zwracając się do obcych. – Ty nazywasz się Szymon, a ty Patrycja. – powiedziałem przypominając sobie, co znaleźliśmy wraz z Maxem. – W 1998 r. przenieśliście się tutaj przypadkiem. Chcieliście sprawdzić do czego służy to urządzenie, prawda? –Mówiąc to wyjąłem z plecaka przedmiot. Przycisk nadal świecił się na czerwono. Tamci spojrzeli i chwilę się zastanawiali. Po chwili odrzekli: -Chodźcie. Tu nie jesteśmy bezpieczni. Pójdziemy do naszej kryjówki. – Poprowadzili nas przez puszczę sobie tylko znanymi ścieżkami. Ich „mieszkanie” znajdowało się w jamie między korzeniami dużego drzewa. Drzwiami były patyki związane lianami. Wnętrze były wyłożone nierówno przyciętymi deskami. Na podłodze leżało kilka wyostrzonych kamieni, służących za noże. Obok leżało też kilka odłamków jasnej barwy. „Krzemienie. Nieźle sobie radzą.” – pomyślałem. Nieznajomi poczęstowali nas pieczonym mięsem. Smakowało specyficznie. Pierwszy raz jadłem mięso dinozaura. – A teraz opowiedzcie nam coś o sobie. – zachęciła Justyna. Gospodarze uprzątnęli trochę i usiedli na podłodze. Uzupełniając się nawzajem, zaczęli opowiadać. – Wszystko zaczęło się jak rozpoczynaliśmy drugą klasę szkoły podstawowej. Pewnego dnia wchodząc do szatni zauważyłem to niebieskie światło. Razem z Justyną przychodziliśmy tu regularnie i sprawdzaliśmy jego natężenie. W końcu postanowiliśmy, że wejdziemy do tego pomieszczenia i sprawdzimy, co tam jest. Zobaczyliśmy to urządzenie. Nie wiedzieliśmy do czego służy. Naszą uwagę zwrócił duży zielony przycisk. Ten, co teraz świeci się na czerwono. Chcieliśmy go od razu nacisnąć, ale po zastanowieniu się stwierdziliśmy, że przygotujemy się trochę. Wzięliśmy plecaki, jakieś ubrania i trochę jedzenia. Weszliśmy do tego pomieszczenia. Złapaliśmy się za ręce i nacisnęliśmy go wspólnie. Nagle znaleźliśmy się tutaj. Na początku nie było łatwo. Jakoś znaleźliśmy tą jamę i postanowiliśmy tu zostać. Najgorzej było, gdy skończyło się jedzenie. Z czasem popychani głodem nauczyliśmy się polować na małe zwierzęta. Sami widzicie jak zrobiliśmy ubrania. Kiedy już wyrośliśmy z tych dziecięcych nieco je zmodyfikowaliśmy. Na szczęście wzięliśmy też mały koc. To chyba wszystko. Nie mamy pojęcia jak długo tu jesteśmy. – zakończyli.
- Jesteśmy pełni podziwu. W naszych czasach jest już 2013 r., czyli jesteście tutaj już 14 lat. – wyraziłem dla nich podziw. Ich opowiadanie zrobiło na nas duże wrażenie. – Niestety musimy już iść. Nie wiemy ile czasu nas już nie ma. – odezwała się Justyna. – Oczywiście. Pomożemy wam się zebrać. – odpowiedzieli. Spakowaliśmy się. Po namyśle postanowiłem dać im swój składany nóż. Pokazałem im jak można go ostrzyć kamieniem. Byli mi bardzo wdzięczni. Kiedy wziąłem do ręki teleporter zauważyliśmy, że przycisk świeci na zielono. Pożegnaliśmy się z nowymi znajomymi. Oni podziękowali za miłą rozmowę. Zaproponowaliśmy im podróż razem z nami, ale odmówili. Powiedzieli, że już przyzwyczaili się do życia z dinozaurami. Złapaliśmy się za ręce. Tradycyjnie odliczyliśmy do trzech. Nacisnąłem przycisk i…



~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Kolejny rozdział :))
Jutro dużo więcej ;)
Apeluję: KOMENTUJCIE! xD

1 komentarz: