poniedziałek, 4 lutego 2013

Rozdział 3

~z perspektywy Maxa~

- Pedro podaje do Iniesty, Iniesta do Villi, Villa do Messiego, Messi ograł obrońców, teraz bramkarza i GOL!!! Proszę państwa, cóż za bramka!- mówił komentator. - GOOOL!!! - krzyknąłem. Uśmiechnąłem się do jednego z kilku plakatów z Leo Messim. Obok wisiały plakaty ze składem Hiszpanii oraz Arsenalem Londyn. Podszedłem do ekranu. Widać było bramkę w zwolnionym tempie. Usiadłem na krześle obrotowym i przejechałem do drugiego komputera. Wyświetlone było okno z napisem "Skanowanie systemu. Pozostało: 76%" - Ehhh, no co tak wolno? Muszę pomyśleć nad aktualizacją software'a. -  pomyślałem.
- Max! Znajdź mi ten lek w Internecie. To dla dziadka. - po kilku chwilach mama czytała informacje o lekarstwie. - Dzięki synu. Bez ciebie wszystko trwałoby o wiele... A to co znowu?! - rzekła mama, gdyż w tym właśnie momencie wszystkie trzy komputery zgasły. - Spokojnie, zaraz wszystko będzie OK. - odpowiedziałem. Wtedy komputery piknęły i zaczęły pracować jak dawniej.  - Jeszcze tylko chwilka... - powiedziałem i nacisnąłem kilka przycisków. Po chwili pojawiła się ta sama strona co poprzednio. - Nadal nie rozumiem, jak ty to wszystko obsługujesz. - pochwaliła mnie mama. - To nic takiego. Trzeba znać tylko kilka trików. - odparłem. Na drugim komputerze wyświetlało się okno. "Skanowanie systemu zakończono. Nie wykryto wirusów." - W końcu. - pomyślałem i wróciłem do oglądania meczu. Nie było mi jednak dane obejrzeć go w spokoju do końca. - Miau. - usłyszałem cichy odgłos obok mojego ucha. - Aaa! - krzyknąłem i podskoczyłem na krześle. Kot Lucjusz (Basia, życzenie spełnione :)) zjeżył grzbiet i zasyczał.
- Pobaw się ze mną! - moja młodsza siostra nie dawał mi spokoju. - Pobaw się, albo będę cię straszyć Lucjuszem! - mała wredota wiedziała jak skutecznie zmusić mnie do tego, czego żądała. Gdy w końcu dała mi spokój poszedłem do swojego pokoju. Jak mogłem się spodziewać, mecz już się skończył.
- Niesprawiedliwość! - krzyknąłem i wyłączyłem sprzęt.


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Kolejna postać! :))
Max ma 15 lat, jest wysoki i chudy. Ma ciemne włosy i szare oczy. Zna się na komputerach lepiej, niż nie jeden informatyk. Uwielbia piłkę nożną, jego ulubionymi klubami są FC Barcelona i Arsenal Londyn. Niezbyt przepada za zwierzętami a  szczególnie za kotem swojej siostry Natalii, gdyż ten kiedyś dotkliwie go podrapał. To chyba na tyle.
Następne rozdziały już wkrótce!! 

niedziela, 3 lutego 2013

Rozdział 2

2 luty 2013 r.

~z perspektywy Kasi~


- Mamo, jadę do zoologicznego! Muszę dokupić parę rzeczy. - powiedziałam. Weszłam do swojego pokoju. - Gdzie on jest? - pomyślałam, szukając portmonetki. - Miau! - odezwał się mój kot, Mundek. Spojrzałam tam, gdzie on patrzył. - Dzięki! - powiedziałam pakując portfel do plecaka. - Kupię ci jakąś zabawkę. I tobie też. I tobie. Ty też coś dostaniesz. - pozostałe kociaki Tony, Lisa i Mika były zazdrosne.
- Dla was też coś znajdę. - nachyliłam się nad klatką w której biegały chomiki: Suzi, Kizi, Tina, Sim i Daisy.
- A dla was kupię nowe poidełko. - zwróciłam się do kanarków Rio i Zoe. Ptaszki zaćwierkały z radością. Wychodząc pożegnałam się z hasającymi po ogrodzie psami Starkiem, Rhodey'em i Lucą. Po powrocie porozdawałam zwierzakom podarki. Psiaki dostały gumowe kości, koty myszki-maskotki, chomiczki kólka do biegania, a kanarki, zgodnie z obietnicą, lśniące poidełko. Gdy weszłam do swojego pokoju, zobaczyłam mamę próbującą posprzątać. Bezskutecznie. - O, w końcu przyszłaś! Posprzątaj tu trochę. Jeszcze chwila a nie będziemy mogli tu wejść. - powiedziała. - Dobrze, zaraz tu posprzątam.- odrzekłam. Po ogarnięciu bałaganu do mojej głowy uderzyła myśl. - O kurka wodna! Przecież dzisiaj przychodzi do mnie Iza! Muszę sie doprowadzić do porządku! - W tempie tornada wzięłam prysznic i przygotowałam przekąski. Po chwili rozległ się dzwonek. Gdy koleżanka się rozgościła powiedziała:
- Ale masz fajnie. Tyle zwierzaków. Jak w ZOO. Też bym chciała mieć jakieś zwierzątko, ale moi rodzice się nie zgadzają.- wyznała.
-Chodź, pokażę ci je wszystkie. - zaproponowałam. Zaprezentowała jej wszystkie pupile. Później siłowaliśmy się ze Starkiem i Rhodey'em, głaskałyśmy Lisę i Mikę, obserwowałyśmy zabawy chomików i wypuściłyśmy Rio i Zoe, żeby sobie polatały po pokoju. Potem ogladałyśmy jakąś komedię i śmiałyśmy się do rozpuku. Niestety po jakimś czasie przyjechał tata Izy. Zastanawiałam się, czemu tak wcześnie pojechała. Po spojrzeniu na zegarek wiedziałam czemu. Była 22.00.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Kolejny rozdział, kolejna postać xdd.
Kasia ma 15 lat, jest średniego wzrostu, jest dosyć chuda. Ma ciemne, kręcone włosy i zielone oczy. Kocha zwierzęta. Interesuje się również prehistorią i dinozaurami. Lubi też filmy science fiction, przygodowe i akcji, ale czasem obejrzy komedię. To chyba tyle. Następne rozdziały już w przygotowaniu :))

Rozdział 1

2 luty 2013 r.


~z perspektywy Franka~


- Watsonie! Dokonałem kolejnego odkrycia. Spójrz, wyciągnięcie pierwiastka z trójkąta jest teoretycznie możliwe. Trzeba tylko... Watsonie, czy ty mnie słuchasz? Mógłbyś chociaż na chwilę odłożyć tą gumową kość? Watson! - krzyknąłem trochę zdenerwowany. Mój trzyletni owczarek niemiecki spojrzał na mnie zdziwiony. Jego piekne, brązowe oczy zdawały się mówić:
- Co ja znów zrobiłem? -
- Oj dobrze, już dobrze przyjacielu. Przepraszam, że się uniosłem. Ale zobacz, to może być możliwe. Wystarczy tylko... Z resztą, ciebie to pewnie nie obchodzi. Przynieś mi moją skrzynkę z narzędziami. Zaraz skończę mój wynalazek. - powiedziałem. Pies zniknął gdzieś w gąszcze papierów, książek i innych przedmiotów. Po chwili wrócił niosąc w pysku skrzynkę z wystającymi śrubokrętami, kablami i kluczami.
- Dobry chlpoiec - pogłaskałem psa po głowie. Poszedłem z narzędziami na drugi koniec mojego warsztatu. Niebyło to łatwe. Na podłodze leżały różne, zdaniem mojej mamy "niepotrzebne", przedmioty. Wznowiłem prace nad moim dziełem.
- Franek! Chodź na obiad. Mama woła. - usłyszałem głos mojej młodszej siostry. - Co teraz montujesz? -
- Fotel wielofunkcyjny. - nie chciało mi się szczegółowo odpowiadać. Wiedziałem, że Olę zadowoli taka odpowiedź. - Powiedz mamie, że zaraz przyjdę.-
Podokręcałem kilka śrubek i odłożyłem narzędzia. Jako tako ogarnąłem miejsce pracy i razem z psem wyszedłem z pracowni.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Mój pierwszy rozdział. Yey!! :))
Pojawia sie pierwsza postać. Franek ma 15 lat, chodzi do 2 klasy gimnazjum. Jest całkiem wysoki, chudy, ma brązowe oczy i ciemne, potargane włosy. Niezbyt dba o swój wygląd. Ma same szóstki z matmy, chemii i fizyki. Ma psa, to jego najlepszy przyjaciel. Jak możecie wywnioskować po imieniu czworonoga, Franek uwielbia Sherlocka Holmesa. No to chyba tyle, biorę się za rozdział 2 :))

PS: Basia, nie obraź sie o ten pierwiastek z trójkąta xdd

piątek, 1 lutego 2013

Prolog

15 stycznia 1998 r.


Pstryknęło kilka przełączników. Stary składzik na narzędzia wypełnił odgłos podobny do dźwięku odkurzacza. Ni stąd, ni zowąd oślepiające niebieskie światło zalało całe pomieszczenie. Buczenie narastało, dźwięk stawał się coraz głośniejszy. Nagle poruszyła się klamka. Wszystko nagle straciło swoją moc, w momencie, gdy dwie głowy zajrzały do pokoju. Chłopiec i dziewczynka w wieku około 8 lat trzymając się za ręce, weszli do środka. Podeszli do urządzenia w kącie, z którego emanowało światło. Zobaczyli duży zielony przycisk. Chwilę naradzali się a następnie położyli palce na klawiszu. Nacisnęli go. W tym samym momencie zniknęli.


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~


Mój pierwszy wpis xdd
Jak wam się podoba?
Proszę komentujcie, to dla mnie ważne :))